czwartek, 24 września 2015

Home Sweet Home


23 lipca 2015, OSTRAVA, GALERIE MLEJN

Dzięki uprzejmości GOK-u w Jasienicy - wystawa w partnerskiej galerii w Czechach.

 malena






Zdjęcia: Mariusz Wysłych

14 maja 2015, w Klubie Nauczyciela

      Wernisaż w Klubie już za nami. Deszczowa i chłodna aura, a może po prostu zwyczajny brak zainteresowania moimi obrazami sprawił, że wernisaż odbył się w nielicznym, ale za to jakże zacnym i sympatycznym gronie. Kameralna atmosfera spotkania i przytulna kawiarnia klubowa były niczym miękki i wygodny fotel, w którym rozsiedliśmy się swobodnie płynąc na fali arcyprzyjemnego wieczornego relaksu. 
 
Pan Jacek zamyka mnie w prostokąt karty kolejnego opasłego tomu Kroniki Wydarzeń Bielskich...

 
w efekcie... 


Pan Jan o wystawie w "kilku" słowach:

     "Julian Przyboś wspomniał o pracopodobieństwie poezji. Płótna Beaty Stoszek przypominają o tym nie tylko w kontekście literatury, ale i malarstwa. Tak pracochłonne dzieła podkreślone lirycznym talentem muszą przynieść efekt poetycki. Mordercza praca autorki znosi także niezłomną wiarę dawnych marszandów w nieznośny podział na profesjonalistów i amatorów. Myślę, że niektóre dzieła powinny się znaleźć na jutrzejszym wernisażu z okazji 70-lecia ZPAP w Bielsku-Białej.
     Uważam, że autorka nawiązuje – chcąc, nie chcąc – do plakatowych fotografii Andy'ego Warhola z jego centralną kompozycją, wyrazistością przekształconych dzieł, dwubarwnością. Co łączy się z poezją? Zamknięcie ruchu w geometrycznych kształtach. (?)... odwieczny paradoks dynamiki i jej stłumionych granic – śmierci. Przemożnej chęci ucieczki z ram – kuli, okręgu, prostokąta, które powstrzymują kosmos naszej ułomności – szczurzej, ćmiej, starczej.
     Życzę młodej autorce podobnych przemyśleń do później starości- w nieszczelnym zamknięciu klatki swej lirycznej wyobraźni – ze szczurkami, ćmami i innymi sympatycznymi pieskami." /Jan Picheta/


Biegnę z podziękowaniami w stronę:
  • organizatorów, czyli Pani Barbary, Joasi i Darka za serdeczne ugoszczenie mnie w klubowych progach już po raz czwarty na wystawie indywidualnej,
  • Beaty i Doroty, które niezawodnie towarzyszą mi i każdemu mojemu artystycznemu ekshibicjonizmowi,
  • Panu Julianowi za portret,
  • Panu Janowi za wnikliwe spojrzenie i bardzo ciekawe słowo na temat mojej twórczości,
  • słynnemu Panu Kronikarzowi, który pilnował, aby całe to wydarzenie nie uległo zapomnieniu i wzbogaciło kilka stron 90-go już tomu wydarzeń kulturalnych bielska,
  • Przemkowi za to, że wpadł z wizytą, wypadł i ..... WRÓCIŁ, co więcej zechciał zostać, przedstawić się i ... czekamy na odczyty jego twórczości!
  • młodej damie, która naznaczyła moje czoło solidnym, czarnym szwem permanentnym, na szczęście tylko na załączonej ulotce ;)