...o ile oddawałoby to czystą istotę poniewierających mną emocji słusznego kalibru (od słowno-dźwiękowych uniesień po nielekką panikę wyrzucenia z kąta poza strefę komfortu 😉), to jednocześnie subtelność i zmysłowość treści podana na kruchym talerzu poetyckich wzruszeń, przy dźwiękach wprawiających w rozkoszne drżenie cały zestaw młoteczków, kowadełek i strzemiączek...... słowo armata pasuje tu, w najlepszym razie, jak jej kula w płot.
...
Dopiero wczoraj, słuchając po raz pierwszy wierszy czytanych przez samą autorkę, moje ilustracje osiągnęły we mnie kształt ostateczny, na dobre rozgościły się w swojej formie i znaczeniu, a ja odetchnęłam z ulgą czując, że nie zmieniłabym najmniejszej kreski. IMAGO stało się dla mnie skończoną jednością.
...
Dziękuję bardzo wszystkim, którzy przybyli na spotkanie, uściski dla koleżanek z pracy, z kulturalnych wydarzeń i "z podwórka"


Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
leave a comment / skomentuj